środa, 24 października 2012

Dzień za dniem

Odkąd mój syn poszedł rok temu do przedszkola mój zegar bardzo przyśpieszył. Nie wiem kiedy minął mi ostatni rok, wydaje się jakby to był miesiąc. Pewnie zanim się obejrze skończy szkołę, pozna fajną dziewczynę, ożeni się i zostanę babcią. No ale mam nadzieję że to jednak tak szybko nie nastąpi.Póki co to mój mały mężczyzna skończył 5 lat i oznajmił mi że juz jest dorosły. W niedzielę urządziliśmy mu małe przyjęcie urodzinowe. Solenizant zażyczył sobie w tym roku tort w kształcie samochodu więc mamusia spędziła pół nocy na jego robieniu. Były już ciuchcie, misie, samochody, ciekawe co wymysli na następne urodziny.
Przez ostatnie dni korzystaliśmy z pieknej jesiennej pogody. Pierwszy raz wzięliśmy Basię na przejażdżkę rowerową. Chyba się spodobało bo zbytnio nie chciała wychodzić z fotelika. Szkoda że z kolejnymi trzeba będzie pewnie poczekać do wiosny.


6 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego dla synka. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i sama zrobiłaś taki tort? no brawo! jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to juz taka nasza tradycja że torty urodzinowe dla Krzysia i Basi robię sama, wychodzą raz lepsze raz mniej ale dzieciaki i tak zawsze szczęśliwe

      Usuń
  3. Piękny tort! Sto lat!
    Mogłabyś pokazać jak zrobić takie cudo? Mam 3 chłopaków, więc pomocne by to było dla mnie ;)
    Pogoda jeszcze dopisze, jeszcze nie raz wyjdziecie :) zaraz saneczki wyciągniemy z garażu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się napisać w najbliższym czasie jak go zrobiłam, dziękujemy za życzenia

      Usuń