poniedziałek, 16 lipca 2012

codzienność

Codzienność bywa przytłaczająca. Ostatnie półtora miesiąca dało mi w kość :( Dwoje chorych dzieci w domu potrafi wykończyć, chyba bardziej psychicznie niż fizycznie.Na szczęście najgorsze już za nami. A zaczęło się od zwykłego kataru Basi, później zapalenie płuc i oskrzeli, skierowanie do szpitala, zmiana lekarza i powolne dochodzenie do siebie w domu. Okazało się że małej nie potrzebnie podano od razu antybiotyk co osłabiło jej odporność i infekcja się pogłębiała.  Krzysia dopadła z kolei angina, lekarz nie trafił z antybiotykiem, i znowu zmiana lekarza. Teraz już obydwoje zdrowi, podnosimy odporność coby żadne kolejne choróbsko nas nie dopadło.
Spacerujemy
 Basia rośnie jak na drożdżach. Ma dopiero 9 i pół miesiąca a już zrobiła się z niej mała "zosia samosia".
Wszędzie jej pełno, raczkuje szybciej niż ja chodzę, ulubionym zajęciem stało się otwieranie szafek i szuflad. Ma już 5 zębów i bardzo często robi z nich użytek . Niestety woli mamy ręce bardziej niż gryzaki. Dziś podpełzła do kanapy i ugryzła brata w  łydkę.Płaczu było co nie miara.


3 komentarze:

  1. Basia rośnie jak na drożdżach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj barwna rodzino !
    Sympatycznie i was.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem co to maraton chorób. kwiecień. maj należały do nas. tzn nie należały.
    katar przeplatał się trzydniówką i zapaleniem gardła. bilans taki, że prawie 2 m-ce coś. psychicznie wysiadałam.
    cudnie u Was :)

    OdpowiedzUsuń